Ostatnio trochę poszperałam w internecie i znalazłam takie o to ciekawostki o ametyście, z którym trochę pracowałam :)
Grecki bóg Bachus (bóg wina) zły na ludzi, że go lekceważą,
nie czczą należycie postanawia ich za to ukarać. Wysyła na ziemię lwy, którym
nakazuje rozprawić się z pierwszym napotkanym śmiertelnikiem, ukarać go
należycie. Lwy, z boskim rozkazem ruszyły na ziemię i na swej drodze napotkały
młodą dziewczynę o imieniu Ametyhys idącą do świątyni bogini Artemidy(bogini
łowów). Zwierzęta zaatakowały dziewczynę. Chciały ja uśmiercić. Artemida
usłyszała jej krzyk, zobaczyła cierpienie i postanowiła ukrócić mękę
śmiertelniczki. Zmieniła ją w piękny, przezroczysty kryształ. Po tym zdarzeniu
Bachus, jak głosi legenda poczuł skruchę i zrozumiał, że pycha go zaślepiła, chciał
odkupić swój czyn. Uczynił to wylewając na przezroczysty filary górskiego
kryształu hojna ofiarę z wina. Wówczas kamień zabarwił się na piękny purpurowo-fioletowy
kolor.
I tak to sobie powstał ametyst uznawany za starożytnych za antidotum
na pospolitego kaca. Z ametystu wytwarzano czary, z których pito wino. Miał on
niwelować działanie alkoholu i ewentualnych trucizn, które mogły w nim
wylądować.
O ametyście jeszcze w następnych wejściach ;)
A teraz moje sutaszowe dzieło
BRANSOLETKA :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz